Kiedy 13 late temu 10.10.1998 w wypadku ginie mój najlepszy kolega a nawet więcej przyjaciel
bardzo przeżyłam jego odejście.Dziś paląc swiczke na jego grobie rozryczałam się bo wróciły wspomnienia naszego dzieciństwa a zarazem prosiłam go aby tam na gorze poprosił Boga aby mi Szymka nie zabierał.Szymek nosi jego drugie imię-Grześ.Nie raz mówi-mamo ja na drugie mam tak na imie jak cioci Justyny Grzesio[*].Mowie tak ale dajac mu drugie imie dałam z pamięcią mojego przyjaciela.
Szymi juz w drodze do domku,czekam az go usciskam.Juz nie wspomne jak jego piesio na niego czeka.Taki wierny przyjaciel ze jak tylko biega luzem nie odstepuje go na krok co Szymka nie raz denerwuje.
Ide szykowac zamowiony przez niego obiad i czekac az podjada pod dom.
A zapomniala bym napisac mamy skserowana dokumentacje eh udalo sie szybko to zalatwic.
Teraz tylko ja pokserowac i szukac pomocy dalej.
Liczba wyświetleń stron 362
Witam Panią ,Pani Moniko.Wszystko jest na dobrej drodze,nawet dokumentacja juz gotowa,będzie dobrze,wszystko się powoli ułoży,tylko trzeba czasu.A Szymcio już pewnie myśli o dobrym ,szczerze mówiąc to i ja bym takiego polskiego schabowego zjadła.Pozdrawiam Was,buziaki dla Szymcia.
OdpowiedzUsuńWitam, nie było mnie kika dni więc tak czytam co mniej więcej u Szymka. Pani Moniko Mamo przez DUŻE M, wszystko będzie dobrze, pomożemy Szymkowi ile się da, trzeba mieć nadzieję i nie pokazywać mu smutku.
OdpowiedzUsuńNiech będzie Pani dobrej myśli bo to najważniejsze!
Pozdrawiam cała rodzinę