Choroba dziecka jest największą tragedią jaka może przytrafić się rodzicom. Jednak wówczas dostrzegasz, że nie jesteś na świecie sam. Widzisz, że jest wiele osób, które chcą pomóc i zrobią to zupełnie bezinteresownie, dla których najlepszą nagrodą, będzie uśmiech Twojego dziecka. Zrozumiesz wówczas, że na świecie jest bardzo wielu dobrych ludzi. Musisz jedynie dać im szansę by mogli się wykazać. Taka tragedia może przytrafić się każdemu. Nie jesteś w stanie się do niej przygotować. Nie możesz oswoić się z tą myślą, przecież nikt Cię nie ostrzeże. Choroba może pojawić się, kiedy najmniej się tego spodziewasz. Z nami właśnie tak było... Nasze szczęście zostało nam brutalnie odebrane. Bez ostrzeżenia...
Pomóżcie nam w naszej walce. W każdej chwili możecie znaleźć się w takiej samej sytuacji, a wówczas na pewno chcielibyście, aby i Wam ktoś pomógł...Z góry dziękuję za okazane wsparcie,Monika - Mama przez duże M.

Są takie chwile...
kiedy czyjaś pomocna dłoń jest niezbędna. !!!



Muza




Najgorszy moment w życiu matki kiedy pada diagnoza RAK!

Nie mówcie tym, którzy stracili ukochanych, że „czas zagoi rany", nie mówcie, że „oni już nie cierpią". Najlepiej nie mówcie nic. Czas tych ran nie leczy. Pozostają, bo śmierć ukochanych jest też trochę śmiercią nas samych: coś w nas umiera. Żyjemy, ale nic nie jest tak, jak było przedtem, już nie jesteśmy tacy sami. (ks. A. Boniecki)





wtorek, 29 maja 2012

12 tydzien bez CIEBIE

29 MAJ 2011
Każdy dzień coś przypomina ale bolą najbardziej te kiedy Pamięć jest najżywsza.Rok temu Pierwsza Komunia Św,Szymka.Tak czekaliśmy na ten dzień.Było pięknie,dużo gości -prezentów.Nowy rower...a za miesiąc Diagnoza -GUZ MÓZGU
Dzis kiedy patrze na te zdjęcia nie da się nie płakać,bo wspomnienia są i będą zawsze.
W tym roku klasa Szymkowa ma msze 4 czerwca rocznicowa na której nie będzie go z nimi.
To takie smutne,ale jego klasa jest tak kochana,pani Bożenka,rodzice ze po mszy wszyscy pojedziemy do niego na grobek.Bardzooooooo dużo osób o nim pamięta ,odwiedza
to dla nas takie kochane.



poniedziałek, 28 maja 2012

Szymek jest Aniołkiem 2 miesiace i 22 dni

Mamo, Mamusiu Spójrz czasem w górę To? dla Ciebie fruną buziaki zza chmurek To dla Ciebie słońcem wschodzę rano Mamo -uśmiechnij się-tak Cię kocham roześmianą.
Tato, Tatusiu Kiedy czasem czujesz na ramieniu drgnięcie To ja- Tato To mojego paluszka muśnięcie Odwiedzam Was codziennie
Mamo-gładzę Twój policzek
Tato-przytulam się do Ciebie Chwilę do spotkania liczę
Na szczęście życie mknie szybko i wszyscy to mocno czujemy Że już niedługo razem Na długi spacer pójdziemy.

czwartek, 24 maja 2012

Pomoc w glosowaniu Oli


Bez was nie damy rady.Zglosilam Ole do dwoch konkursow na int
i chce was prosic o pomoc w glosowaniu-bede bardzo wdzieczna


http://www.euroland.pl/konkurs/monika-gacioch

trzeba polubic zdjecie

http://www.bobovita.pl/platki/#/konkurs/praca/a14
i tu zaglosowac-dziekuje tym ktorzy pomoga nam glosowac

wtorek, 22 maja 2012

6 urodzinki Mateuszka


Dzis 22 maja obchodzi swoje 6 urodzinki nasz mały marzyciel Mateo.Kochanie ciocia ci życzy tego najważniejszego ZDRÓWKA spełnienia marzeń i żebyś zawsze był uśmiechnięty.

http://marzycielskapoczta.pl/mateusz-szostak/


11 tydzien bez CIEBIE

Mija dzień za dniem, tydzień za tygodniem,

a ja nadal tkwię w ogromnej pustce, bólu i tęsknocie.

Kalendarz odmierza kolejne dni.

niedziela, 20 maja 2012

Wspomnienie o Szymku-cioci Asi

18 lipiec 2002 rok na świat przyszedł chłopczyk-Szymonek.Zostałam szczęśliwą ciocią.Prześliczny,zdrowy z bardzo ciemna karnacją.
Dzieciństwo Szymka przebiegało spokjnie,duzo podrózował z rodzicami,prawie wcale nie chorował.
Z moja córka Oliwią byli bardzo zżyci jak rodzony brat z siostrą.Spedzali z soba bardzo duzo czasu,wszędzie byli razem.
NASZ DZIELNY KSIĘCIUNIO SZYMONEK Jest takie powiedzenie"Wskoczyłbym za Toba w ogień"myslę że to dotyczyło ich przyjażni.Byli nierozłaczni!
jak nabroili,zawsze winni byli oboje,żaden na nikogo nie skarzył.
Opiekuńczy,zaradny chłopiec,który dbało nie tylko o siEbie ale przede wszsytkim o innych!

29 maj 2011 rok.Piekny słoneczny dzien.jak ważny to był dzień dla naszego Szymka,dla jego rodziców,dla nas rodziny.
Uważam ,że jeden z ważniejszych dni w życiu każdego dziecka!dzień pełen wzruszeń.pamietam naszego chlopczyka w bialutkiej albie wchodzącego do kościoła,głosno śpiewającego.Taki był szczęśliwy,dumny,że za chwile do swojego serduszka przyjmie PANA JEZUSA.Razem ze swoja mamą czytał podziekowania.
Wszyscy bylismy z niego dumni.

W czarwcu 2011 szymek zrobił się apetyczny.Szybko sie meczył,nie miał ochoty na zabawy z rówiesnikami.Apetyt bardzo mu sie wzmozył.Zajadał duzo,nawet bardz duzo.Nikt nie podejrzewał,ze to były pierwsze symptopmy choroby.Nigdy na nic nie narzekał.
Zaczeły się codzienne wymioty.Siostra jezdziła po lekarzach,szukała pomocy.Leczono go na owskiki,biegunki,wirusy.
Nikt nie podejrzewał najgorszego.
11 lipiec 2011 najgorszy dzień w naszym życiu!Straszna diagnoza!Nie do ogarięcia przez nas.
GUZ PŁATA CZOŁOWEGO-FIBROSARCOMA!!!!!!
Pamietam jak dzis moja siostre jak sunie sie po scianie,z niedowierzenia,bezsilności!!!!!Była wtedy w 6 miesiącu ciąży.

Szybka pomoc lekarzy,przewiezienie Szymka do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie,bardzo długa i ciężka operacja.Myślelismy ,że to pomoże mu wyjśc z choroby.
Okazało się jednak inaczej.Chemioterapie,dojazdy co 3 tygodnie do Warszawy.
Bylismy pewni że wygramy z ta chorobą.Moja siostra zawsze powtarzała-RAK TO NIE WYROK!




Kolejne chemioterapie nie przynosily poprawy.Rezonanse wykazywały postepy choroby.Zaczęły pojawiać się skutki neurologiczne.całe leczenie w Centrum Zdrowia Dziecka trwalo 5 miesięcy.6 grudnia 2011 odmówiono dalszego leczenia naszego Szymka.
Guz tak szybko nie rósł,ale porobiły sie rozsiewy w całej główce.
Pytania same sie nasówały....dlaczego?jak?
Miał zaledwie 9 lat,całe życie przed soba.Nikt nie potrafił nam odowiedziec na nasze pytanie dlaczego?????????
Wtedy zrozumielismy,że każdy dzień jest cenny,ważny,że musimy go tak przeżyc jakby był dniem oststnim.
9 urodziny Szymka były wyjatkowe.Obiecałam mu ,że nadmucham mu 100 balonów,że bedzie tort z Benem 10,że bedzie duzo gości.I tak bylo.Szymuś był bardzo zaskoczony a zarazem szczęśliwy.
Każdy z nas wierzył, że to nie będą jego ostatnie urodzinki,ale gdzieś tam w naszych głowach pojawiało sie zwatpienie....a może bedą ostatnie?

29 pażdziernika 2011 na świat przyszła upragniona siostrzyczka .Szymus w tym czasie był w CZDZ na chemioterapi.Pamiętam jak dziś ten dzień kiedy wrócił,otworzył drzwi i ujrzał swoja malutką,delikatna siostrzyczke Ole.
Ola leżala na łózku,obok niej duzy misiu dla Szymka.Wszedł,popatrzał na siostre,podszedł do swojej mamy wtulił sie w nia,dał buziaka.po chwili wstał i podszedł do swojej siostrzyczki.Pamietam jak przebierał swoja rączką jej paluszki.
Miał plany,że w lato bedzie woził Ole wózkiem.Zawsze powtarzał,że dobrze miec siostre,bo bedzie mu pokój sprzatała,a on bedzie sie o nia troszczył.Miło było patrzec jak razem lezą wtuleni w siebie,jak razem zasypiaja.Ola chyba czuła ,że jej braciszek walczy z bardzo cięzka choroba.Była zawsze taka spokojna przy nim.........

Choroba uczy pokory.Człowiek w takiej tragedii dopiero docenia to co ma.W naszej rodzinie choroba Szymka bardzo nas do siebie zblizyła.Spojrzelismy na życie calkiem inaczej....?
Szpital załatwił Szymkowi opiekę hospicyjną.
Same słowo Hospicjum kojarzyło mi sie ze smiercią!Teraz juz wiem, że żle kojarzyłam te słowo.
Szymek był w swoim domku,spał w swoim łózeczku,był ze swoja rodzinką.Miał wspaniała opiekę."Ciocie",bo tak nazywał panie z hospicjum,były przesympatyczne,oddane,wyrozumiałe i opiekuńcze.
Siostra Dolores-ulubienica Szymka.Od pierwszej wizyty zaiskrzyło miedzy nimi-taka przyjażń!.Na każdy pzryjazd Siostry Dolores szyemek zawsze czekał i witał ja zawsze tymi samymi słowami...-CO MI DZIŚ PRZYWIOZŁAŚ?? Zawsze miala cos dla naszego chłopczyka.Był jej oczkiem w głowie!
Choroba postepowała........Z dnia na dzień robił się coraz słabszy.Kiedy stracił wzrok,stracił chyba orientalność z porami dnia.zdawało mu sie wstawać w nocy i wołac że chce sniadanko.Miał ogromny apetyt.Jadł by 24h na dobe.Płatki na mleku oraz mandarynki były w jego jadłospisie codziennie.mandarynki pochlaniał kilogramami.Wiedzielismy że to sterydy odpowiadaja za jego apetyt.Długo sobie radził sam z obieraniem jego kochanych mandarynek.Pózniej potrzebował pomocy przy każdej czynności.

24 grudnia 2011 wigilia.wyjatkowy dzien spędzony w gronie rodzinki.Do Szymka przyszedł prawdziwy mikołaj.Była radość,choć chwilowa ale była.
Szymuś dostał duzo prezentów.Każdy z prezentów musielismy mu omówic,opowiedziec jak wyglada.Kolor,wyglad,wielkość musiał wszystko wiedzieć.Był bardzo ciekawy zarazem jak musiało mu być przykro, że nie może tego zobaczyć.Utrata wzroku była na pewno dla niego cięzkim przezyciem.Nigdy się nie skarzył ,że nie widzi czy,że nie chodzi.Zawsze mu mówilismy ,że jak wyzdrowieje wszystko wróci do normy.Myslę ,że on w to głeboko wierzył tak samo jak my.
Pasterka dla dzieci byla odprawiana w intencji uzdrowienia Szymka.
Kosciół pełen ludzi,mnóstwo dzieci.Ksiądz powiedział ,że chyba nie widział tylu ludzi na mszy św.Intencja była szczytna,więc przyszli koledzy, kolezanki Szymka.Choć Szymus był slaby wzorowo przybył na ta mszę św.Szkoda ,że nie mógł widziec tylu ludzi mądlących się za jego zdrówko.Nasz dzielny chłopczyk tak glośno spiewał,modlił sie...wierzył ,że Bóg usłyszy i wysłucha.........
Wszyscy o to prosilismy Boga.Zawsze powtarzalam ,że trzeba wierzyc do końca ,bo wiara umiera ostatnia.........
I w moi przypadku tak było.Wierzyłam do konca.Wierzyłam ,że gdzieś pomoga naszemu Szymkowi,że gdzieś ktos powie wkońcu, że z tej choroby można wyjść!!!!!!!Pisałm setki meili do róznych klinik,dzwoniłam po całym świecie,szukałam po prostu cudu!Uzdrowiciele,bioenergoterapeuci,wrózki byłam wszędzie.CHCIAŁAM BYC SPRYTNIEJSZA OD BOGA I POKRZYŻOWAĆ MU DROGE JAKA WYBRAŁ DLA SZYMKA!
Dzis wiem ,że Szymek był wybrańcem Boga,że otrzymał wspaniała łaske od niego.....

Jest wiele chwil,sytuacji ,które na zawsze zostana w naszej pamieci.Pomimo choroby zdażało nam sie smiac z Szymkiem.poczucie humoru nie opuszczalo go.Lubiał żartować,wiedział jak mnie ciocie podejść.Szybciutko owinał mnie sobie w okół palca.Był sprytniutki.wiedział,że mu ulegałam,że robiłambym dla niego wszystko.
Nic sie wtedy nie liczyło,tylko Szymek.Moja madra córcia wiedziała ,że teraz Szymek jest najważniejszy.że to on potrzebuje pomocy,wsparcia,po prostu bycia przy nim.Ona również sie nim opiekowała,była z nim do końca.......

Pamietam słowa Szymka,kiedy miał do mnie taki ogromny żal,za to że wyszukuje mu lekarzy,że wszedzie go wozilismy.Mówił ,że siedze w ineternecie i szukam róznym leków,lekarzy.Nawet nie wiecie jak sie wtedy poczułam.........
Na jego zarzuty odpowiedziałam mu że nie spoczne,nie odpuszczę, że bede tak długo szukała, az bedziesz zdrowy!
Nie wiem czy ucieszyła go ta moja odpowiedz.Był juz taki słaby,zmeczony ta choroba,chyba nie zdawał sobie sprawy ,że chciałam jak najlepiej dla niego.Marzyłam wtedy o jednym,zeby wyzdrowiał!
Tak bardzo dażyłam do tego aby wyjechał do Włoch na leczenie.Wszystko było załatwione,skonsultowane.
Dzis wiem,że nie był to najlepszy pomysł.Żyłam tym,aby tylko mu pomóc i chyba zapomniałam o najważniejszym ,tym co było dobre dla niego.Potrzebował spokoju,swojego łózeczka,swojej rodzinki i swoich zwierzaków.
Nie docierało do mnie to ,że dla naszego Szymka nie ma juz ratunku.Przeciez wierze w Boga,codzien sie do niego modlę!Przecież musi mnie wysłuchać!

Ostatnie trzy tygodnie życia Szymka byłam z nim,z siostra,szwagrem i Olcią.cały swój urlop spedziłam u nich w domku.dziś moge powiedzieć ,że było bardzo cięzko.Szymkiem było trzeba sie opiekować 24h na dobe.Było trzeba przy nim byc non stop.Trzeba było nakarmić,umyć,ubrać,pogłaskać, przytulić.
przez cała swoja chorobe Ksieciunio nie narzekał na nic.Z dwa razy bolała go glówka.Do końca był opiekunczy.Nie chciał martwic rodziców tym że nie widzi,nie chodzi,że nie ma smaku.TAK ,TAKI BYŁ!gdy tylko słyszał placząca mame,pocieszał ja,mówił że wszsytko bedzie dobrze.Wierzył, że ta walke wygra.
Zapytał kiedys swojej mamyCO JEST GORSZE RAK CZY GUZ?
Siostra odpowiedziala ze rak,a on ,że ma guza w główce którego trzeba wyleczyc.Żył z taką świadomościa.
Bardzo duzo rozmawialismy.Planowalisy wyjazd na wakacje do domku nad jeziorko.Motywowalismy go róznymi rzeczami,aby tylko sie nie poddał.Mielismy zaplanowany wyjazd do Disnejlandu,który musielismy przelozyc bo w glowce pojawilo sie wodoglowie.5 grudnia mial wstawiana w Centrum Zdrowia Dziecka ZASTAWKE.W kółko mówiło mu sie ,że jak tylko wyzdrowieje pojedziemy,zwiedzimy rózne ciekawe zakatki Polski,świata.
Gdy dostał swojego upragnionego laptopa byl bardzo szczęsliwy.Radosć trwala krótko.Utrata wzroku sprawila ,że nie mógł grać w swoje ulubione gry,obrabiac farmy na nk.
Pamietam sytaucje kiedy poprosił o laptopa mówiac ,że chce obrobic sobie farme-to taka gra na NASZEJ KLASIE.Bylismy bardzo zdziwieni,bo niby jak to zrobi?Długo sie nie zastanawiajac dalismy mu laptopa na kolana i czekalismy jego reakcji.
A nasz dzielny chłopiec wzial myszke w swoje raczki i jezdził po calym ekranie,wierzac ze w ten sposób obrobi ta swoja GRE.Ile mielismy radosci z tego.Nawet to ,że nie widział,miał te poczucie humoru,chęci do próbowania róznych rzeczy.Pamietam jak cos mu wypadlo z rąk.Poprosił wtedy swoja mame o telefon komórkowy .Bylismy zdziwieni po co mu telefon.Nie zgadniecie?Telefonem chciał sobie przyswiecic i znalezc to co mu wypadło z rak.Było kilka takich śmiesznych sytacji.Był madrym dzieckiem,bardzo dobrze sie uczył.Rezolutny chlopiec,który bardzo dzielnie znosił chorobę.


Mysle ,że gdyby mu było dane życ dalej Szymek byłby na pewno wspaniałym
> mezczyzna.Założyłby rodzine,byłby wspaniałym ojcem jak i mężem.Jego pani
> wychowawczyni zawsze go chwaliła za jego madrośc ,inteligencje.Codziennie
> powtarzał
> swojej pani w szkole jak to ona ładnie dzis wyglada,zawsze nosił jej
> torbe z
> klasy do klasy.Bardzo ja cenił i szanował.
>
> Mówił...Pani to jest nasza królowa .....
>
> Wiele radosci sprawiało mu jak pani go odwiedzała,czytała
> książki,opowiadała co
> tam nowego w szkole.
>
> Na koniec roku szkolnego 2012 Szymek miał odegrać ważna role w
> przedstawieniu.Wierzyłam
> jak my wszyscy, że Szymuś wyzdrowieje i zagra ta główna role księcia.
>
> On był,jest i zawsze bedzie naszym Księciuniem.
>
> Tydzień przed odejściem ,Szymek dostał padaczke.Wtedy przestał
> jeść,pić,przestał
> mówić.Myśleliśmy, że to mu minie.
>
> Choć nic nie mówił,oczka miał zamknięte wiedzieliśmy ,że nas słyszy.Mama
> czytała mu bajki,Biblie.Gdy go myliśmy ,przebieralismy współpracował z
> nami.Na
> słowo tak ruszał nózka.Zawsze ktoś przy nim był,czuł się wtedy
> bezpieczny.
>
> Dzień za dniem mijał.Ciocie z hospicjum coraz cześciej mówiły nam o tym
> jak sie
> zachować jak Szymus bedzie odchodził.Nie zrozumiałe to bylo dla mnie!Jak
> człowiek może pogodzić sie z tym, że ktos kogo kocha może go stracić?jak?
>
> Coś niewyobrażalnego dla nas ludz- zwykłych.
>
> Gdy słyszałam rozmowe mojej siostry z ciocia z hospicjum poczułam
> paraliż.Powiedz
> swojemu własnemy,pierworotnemu dziecku, że może odejść,że sobie
> poradzą,że
> zaopiekuja się jego siostrzyczka.
>
> Jak można wymówic takie słowa,pozwolić mu odejść???????jak?
>
> Dzis wiem ,że ktoś kto naprawde kogoś kocha pozwala mu odejść.TO JEST
> PRAWDZIWA,NAJPRAWDZIWSZA
> MIŁOŚĆ!!!!!!!
>
> Wiem ,że rodzice Szymka kochali go nad życie,tak samo jak ja zwykła
> ciocia....
>
> Szymuś odszedł od nas 6 marca 2012 roku o godz 10,15.Z choroba walczył 8
> miesięcy.
>
> Na tamten świat odszedł w spokoju,bez bólu w gronie rodziny,z uśmiechem.
>
> Był wyjatkowy i takie miał ostatnie pożegnanie-wyjatkowe!
>
> Jak to ksiądz powiedział...-zaprowadzimy teraz Szymka do SYPIALNI
> BOŻEJ.Tak
> nazwał cmentarz.Więc nasz kochany chłopczyk słodko teraz sobie śpi,a my
> kiedys
> spotkamy się tam z nim u góry.
>
> Codzieńnie powtarzam swojej córce ,że Szymek z nami jest i zawsze
> bedzie.Fizycznie
> go tylko nie ma,w naszych sercach,rozmowach bedzie na zawsze.
>
> Jak Olcia tylko podrosnie,ciocia na pewno bedzie opowiadała jej jekiego
> miała
> wspaniałego braciszka-Szymka.
>
> A na 10 urodzinki Szymka obiecałam mu nadmuchać 200 balonów.Zawsze
> dotrzymuje
> słowa,więc Szymuś w dniu twoich 10 urodzin puścimy 200 balonów do
> nieba..............na
> pewno doleca do Ciebie.
>
> TWOJA CIOCIA ASIA

>

wtorek, 15 maja 2012

10 tydzien bez CIEBIE Ksieciunio

Kolejny tydzien,tydzien pelen tesknoty. Tak szybko

uplywa czas ale on mnie przybliza do Szymka.Bedac w chmurach czulam ze go widze jak biega po chmurkach jak sie bawi z Maciusiem,i reszta dzieciaczkow.Ten sliczy Aniolek Szymek dostal od swojej przyjaciolki z Marzycielskiej Poczty-Madzi Urban.Dziekuje kochna ze jestes ze mna ze bylas z nami w chorobie Szymka i za tego cudownego Aniolka.Bedzie stac i go pilnowac.

niedziela, 13 maja 2012

13-STY dla mnie on zawsze kojarzy sie bardzo dobrze-Szymek dostal wtedy 2 zycie choc tylko na 8 miesiecy ale dla nas to bardzo duzo.Dzis chce wam pokazac jak u mojego synusia na grobku,jak misie na laweczce go pilnuja.Kazdy dba aby bylo tam ladnie.Dorotka kwiatki dzis posadzila,ciocia Daniela kupila wazoniki,ciocia Asia pomogla nam posprzatac,Aniuta kupila Szymkowi flage bo juz nie dlugo Euro,kolezanki z klasy dzis narwaly mu bzu i wsadzily do wazonikow.Dziekuje wam i tym ktorych nie wymienilam za to ze pamietacie odwiedzacie naszego synka i razem z nami robicie wszystko aby bylo u niego ladnie.

piątek, 11 maja 2012

ZAPRASZAM DO WSPOLNEJ AKCJI

Malymi kroczkami zbliza sie 22 maj-to dzien urodzin naszego malego przyjaciela Matiego ktorego nie dawno poznalam i mialam okazje go odwiedzic Dlatego zachecam wam kochani do wyslania chocby skromnej kkarteczki aby Mateuszek wiedzial jak duzo osob o nim pamieta w tak waznym dla nim dniu Mateo konczy 6 lat I zmaga się z nieuleczalną chorobą genetyczną zwaną mukowiscydozą. Adres i wiecej inform
acji znajdziecie na jego profilu
http://marzycielskapoczta.pl/mateusz-szostak/

niedziela, 6 maja 2012

Drugi miesiac bez ciebie

Zabrałeś wszystko co dobre
Radość, szczęście i sny
A zostawiłeś nam wszystkim
Smutek, rozpacz, tęsknotę i łzy
Tak bardzo serce boli Bo nie ma
Cię już z nami I nie mam się już z kim
Podzielić wspomnieniami
Serce moje krwawi I z oczu leją się łzy
To zły człowiek powinien tam leżeć,
A żyć powinnaś TY…

sobota, 5 maja 2012

6 urodzinki Oliwiera

5 Maj to 6 urodzinki naszego Olusia.Szymus co roku swietowal je razem z nim.Nawet teraz Olus powiedzial ze zaprasza Szymka ale ze bedzie on niewidzialny.Teraz Olcia bedzie swietowac urodzinki.Olus ciocia zyczy ci duzo zdrowka abys dobrze sie uczyl i byl grzeczny dla Jasiula.

wtorek, 1 maja 2012

Ósmy wtorek bez mojego ksieciunia

Majówkowe wspomnienia



Każdą majówkę spędzaliśmy co roku w Elblągu u dziadków Szymkowych to na działce to w lesie-ale zawsze był to Eg.Ten rok jest inny i pierwszy gdy nie będziemy tam.Zostały wspomnienia i je kocham najbardziej ale tez najbardziej przy nich płaczę.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...