Choroba dziecka jest największą tragedią jaka może przytrafić się rodzicom. Jednak wówczas dostrzegasz, że nie jesteś na świecie sam. Widzisz, że jest wiele osób, które chcą pomóc i zrobią to zupełnie bezinteresownie, dla których najlepszą nagrodą, będzie uśmiech Twojego dziecka. Zrozumiesz wówczas, że na świecie jest bardzo wielu dobrych ludzi. Musisz jedynie dać im szansę by mogli się wykazać. Taka tragedia może przytrafić się każdemu. Nie jesteś w stanie się do niej przygotować. Nie możesz oswoić się z tą myślą, przecież nikt Cię nie ostrzeże. Choroba może pojawić się, kiedy najmniej się tego spodziewasz. Z nami właśnie tak było... Nasze szczęście zostało nam brutalnie odebrane. Bez ostrzeżenia...
Pomóżcie nam w naszej walce. W każdej chwili możecie znaleźć się w takiej samej sytuacji, a wówczas na pewno chcielibyście, aby i Wam ktoś pomógł...Z góry dziękuję za okazane wsparcie,Monika - Mama przez duże M.

Są takie chwile...
kiedy czyjaś pomocna dłoń jest niezbędna. !!!



Muza




Najgorszy moment w życiu matki kiedy pada diagnoza RAK!

Nie mówcie tym, którzy stracili ukochanych, że „czas zagoi rany", nie mówcie, że „oni już nie cierpią". Najlepiej nie mówcie nic. Czas tych ran nie leczy. Pozostają, bo śmierć ukochanych jest też trochę śmiercią nas samych: coś w nas umiera. Żyjemy, ale nic nie jest tak, jak było przedtem, już nie jesteśmy tacy sami. (ks. A. Boniecki)





czwartek, 6 października 2011

Odebrana nadzieja

Nie wiem co mam napisac kiedy ktos odbiera ci nadzieje ze twoje dziecko bedzie zylo na tyle na ile bog mu pozwoli.

Wynik rezonansu jest zly na tyle ze guz odrosl i sa wieksz rozsiewy.Nie podziala tamta chemia i od dzis Szymi rozpoczal nowy cylk.Jak ten pomoze nie wiem ale kiedy lekarz ci mowi ze oni nie wylecza Szymka tylko moga przedzluzyc mu zycie dla mnie swiat sie calkiem zawalil.Odebrano mi nadzieje :-(

Ale ja sie nie poddam bede walczyc o kazdy jego dzien,godzine ,minute ON MUSI ZYC !!!!!!!!!

Najgorsze ze nie moge go teraz przytulic ,nie dane juz mi bylo pojechac z nim do szpitala.Moj stan na to juz nie pozwala.Szymi jest tam z babcia ona sie nie opiekuje.

Kiedy w styczniu umieral Grzes-synek naszej Justyski i ja bylam wtedy sie z nim pozegnac na kilka godz przed odejsciem ,zapytalam Jusyne co jest lepsze:

zeby dzieko walczylo z choroba i byc przy nim

czy aby zginelo np w wypadku

Nie pamietam co powiedziala Justyna ale ja wiem ze powiedzialam ze wolalbym to drugie.Bo ile to matka sie musi nacierpiec w walce z choroba a tak cierpi raz.

Dzis wiem ze zle myslalam bo mimo iz on choruje ale mam go,moge przytulic,powiedziec ze go kocham tak dlugo na ile to bedzie mozliwe.

Ostatnio Justys pokazla mi jaki robi pomnik Grzesia,rozryczalam sie bo nie wyobrazam sobie abym ja musiala tak kiedys robic.Wtedy powiedzialam ze nie wiem jak sie czuje matka ktora stracila dziecko ale juz wiem jak czuje sie ta ktora moze wiedziec ze je straci.

Najgorsze teraz przed nami.Ile dane mi jest zyc?czy diagnoza lekarki jest prawda?i odebrala mi nadzieje

czy jak to powiedziala to wszystko w rekach boga ile dane jest MU zyc?

Tyle pytan bez odpowiedzi !a ja nie wiem jak psychicznie to wytrzymam jeszcze w moim stanie.Tez sie boje aby wszystko tu sie dobrze rozwiazalo.

Zostaje mi modlitwa za nas wszystkich,tylko czy Bog mnie wyslucha?

Liczba wyświetleń stron 310

5 komentarzy:

  1. Pani Moniko,smutne jest to co Pani napisała,ale proszę pamiętać,że nie zawsze jest tak jak wykazuje diagnoza.Proszę dużo rozmawiać z synem,tłumaczyć Mu,że po mimo przeszkód musi walczyć z chorobą.Wszystko zależy od nastawienia psychicznego,po drugie proszę wogle nie mysleć żle tylko cały czas pozytywnie.Najważniejsza sprawa ,bardzo dużo zależy od Pani,jakie będzie nastawienie u Pani,takie będzie nastawienie Szymka.Jak Pani będzie silna,to i Szymcio będzie ze zdwojoną siłą walczył z chorobą.A tak jak powiedział Profesor w Niemczech do Michałka Romaniuka-KAZDY PRZYPADEK CHOROBY JEST INNY,KAŻDY PACJENT JEST INNY-a najważniejsze to nie można się załamać.Rozumiem Panią,jest to wszystko nie do przyjęcia,bo w końcu to są tylko Dzieci....Nie Jesteście Sami,dużo ludzi jest z Wami,a tak wogle nie myslała Pani aby zebrać pieniążki przez fundacje i wyjechać na leczenie z Szymciem za granicę,może tam będzie większa pomoc dla chłopca,przykładem jest Martynka Kruk.Całuje Was Kochani,musi być dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  2. KATLA mamy konto na fundacji

    i prosilam juz gdzie tylko mozna o jakas najmniejsza wplate.

    kto jak moze tak pomoze,ale zeby jechac za granice to kwota leczenia napewno byla by duza,a nas na to w tej chwili nie stac.
    wiecej inf tu
    http://walczymyozycieszymka-olkamk.blogspot.com/p/jak-pomoc.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaglądam do Was co jakiś czas, z lękiem, co przeczytam. Takich wiadomości się bardzo obawiałam. Nie tak dawno tak jak piszesz odszedł Grzesiu. Monia ja mam naprawdę wielką nadzieję, że Szymuś pokona tego"potwora"! Żadne słowa tutaj nie mają znaczenia. Ale będę się modlić za Was, żeby jednak się udało. Tam w niebie już jest za dużo Aniołków. Tu na ziemi są potrzebne. Trzymajcie się ciepło

    OdpowiedzUsuń
  4. Olcia, trzeba wierzyć. Ja wierzę że Wam się uda wygrać z tą chorobą, trzymam mocno za Was kciuki i wierzę że słoneczko nad Wami zaświeci.
    Trzymaj się kochana i ucałuj Szymka :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja rozumie,że wszystko zależy od pieniędzy,ale może jeszcze jakoś nagłośnić historię Szymcia,może przez telewizję,przez radio.U Michałka Romaniuka na koncie było tylko 50 zł. jak się nie mylę,ale nie więcej,a w tej chwili jest ładna sumka.Ja osobiście równiez pisałam gdzie tylko mogłam.Z tego co wiem to można dokumentację wysłać do zagranicznych klinik,a będzie wiadomo co na to powiedzą Ci lekarze.Warto spróbować.

    OdpowiedzUsuń

<3 Dziękuję za komentarz <3
Dziękuję za życzliwość,dobre słowo i uśmiech.
Zapraszam znów będzie mi bardzo miło;)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...