http://szymongacioch.pamietajmy.com.pl/ |
wyglądasz na tym zdjęciu tak jakbyś patrzył mi (nam) z nieba , prosto w oczy , jakbyś był szczęśliwy , że nas widzisz ... i że my cię widzimy ...
Kocham Twoją mordkę :*
Kocham ten bloog . Kocham go bo wiem , że go stworzyłam z myślą o Tobie synuś, bo chcę żebyś chociaż tu , w nim był dla nas na co dzień , w rzeczywistości , w zakodowanych wspomnieniach naszych . Tu od nas nie odejdziesz .
Zapisałam Cię tu na X czasu . Mijają dni , miesiące ,.. czas biegnie szybko , tak po prostu ...
następne święta spędziliśmy bez Ciebie
Zostały po Tobie fotografie i cudowne wspomnienia w naszych sercach.
Nie umieramy nigdy ... umiera tylko czas ... przeklęty czas.
Bywa taki czas kiedy wydaje ci się , że twoje życie jest dobrze ułożone , że nic złego nie może się stać .
to nie prawda ... , bo ...
... nie wiadomo kiedy ... nie wiadomo jak ... nie wiadomo gdzie ... i kto ...
to przychodzi niespodziewanie , jak grom z jasnego nieba , to boli , gorzej niż rana , złamana kość . tego się nigdy nie spodziewasz . to przychodzi tak po prostu ...
w jednej głupiej , krótkiej chwili twój świat zawala się ...
powstaje jeden szary , skruszony gruz ... , bo ...
... bo odeszła osoba , którą " bardzo kochaliśmy , kochamy ... i bez względu na wszystko będziemy nadal kochać " .
... bo odeszła osoba , która powodowała szeroki uśmiech na naszych twarzach .
... bo odszedł On , nasz promienny Księciunio
Jego nie da się zapomnieć , nie da się uwierzyć w to , że już Go niema .
to jest trudne , coraz trudniejsze ...
Tęsknota za Nim mnie rozbija , coraz słabiej potrafię o Nim rozmawiać . to boli ... jak cholera .
Boże dlaczego On musiał odejść ?!?!?!
Pani Moniko,jestem również mamą i czytając w tej chwili bloga płacze razem z Panią.Nie znam słów które dały by ukojenie...moge tylko się pomodlić za duszyczkę Szymonka i przytulić myślami do serca Pani serce...
OdpowiedzUsuńDlaczego odchodzą Dzieci? tego nigdy nie zrozumiem, mam nadzieję, że kiedyś, po drugiej stronie, wszystko stanie się jasne.
OdpowiedzUsuńSzymuś(*)
Moniko, jestem z Tobą, rozumiem i czuję. Moja córa walczy już czwarty rok a ja przed świętami padłam z rozpaczy. Ratowali mnie kilka dni i jestem znowu i dobrze, bo mogę jej pomagać tak jak potrafię. Pozdrawiam Cie ciepło jak zawsze i zawsze o Was myślę.
OdpowiedzUsuń