Cos ostatnio mamy pecha z zakladaniem igiel do podawania lekow z pompy.Wczoraj po 23 zobaczylismy ze lek ktory dostaje Szymek nie idzie pod skore ale wylewa sie na zewnatrz.To swiadczylo ze zle wkuta jest igla.
Wykonalismy tel do hospicjum po porade i pani Kasia musiala przyjechac do nas aby na nowo wkuc igle.Jak sie okazalo Szymek ok 12 godz wogole nie mial podawanego leku i to dlatego nie spal i mial caly czas otwarte oczka.
Kasuila zjawila sie u nas po 1 w nocy,wykonala nowe wkucie,troszke posiedziala z nami i wracala do domku.Szymek dostal bonusa leku aby nic zlego juz sie w nocy nie wydarzylo.Na szczescie spokojnie spi.Troszke nabralismy strachu ze moglo cos sie wydarzyc w ciagu tych 12 godz bez leku,ale dzielny synus pokonal to.
Dzielny chłopak, dzielny Szymonek... Jak to dobrze, że macie opiekę hospicjum non stop i o każdej porze możecie dzwonić po pomoc... To wielka ulga dla was choć nie wyobrazam sobie tego, przez co musicie przechodzić, kochani... My możemy jedynie się modlić i wirtualnie trzymać za rączkę... Wy musicie być przy Waszym synku, musicie trwać...
OdpowiedzUsuńJestem z Wami. Pamiętam. Przytulam do serduszka. Spokojnego dnia Szymek i cała Rodzinko.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Szymciu walcz i zwyciężaj dla siebie i dla twoich rodziców którzy dzielnie wspomagają Cie w Twojej walce.
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że macie taką fachową pomoc i że zawsze można na nią liczyć. Buziaki dla Szymusia.
OdpowiedzUsuńSzymonku, dobrze,ze wszystko dobrze się skończyło.
OdpowiedzUsuńTulę i ja Was, szczególnie Księciunia, choć tylko wirtualnie, ale wciąż myślami trwam przy Was...
OdpowiedzUsuńSpokojnej nocki życzę