Jak długo będziecie o NIM pamiętać tak długo ON będzie żył wśród nas
Gdy umiera człowiek,życie staję się pustką...
Gdy umiera dziecko,umiera cały świat...
Strony
▼
wtorek, 19 czerwca 2012
Sandruisa[*] odeszła
To TY pokazalaś światu jak walczy sie z choroba.To Twoja mama pokazala jak wielka miloscia cie darzy.Dzis moja mała bohaterko odeszlas [*] Szymuś zaopiekuj sie nasza mała przyjaciólka Sandrusia[*]
Odeszłaś tam gdzie nie ma bólu i cierpienia.Jak promyk słońca który nagle zgasł malutki listek który z drzewa spadł. Tak Ciebie nie ma dzisiaj pośród nas lecz w naszych sercach Ty Sandrusiu żyjesz ciągle nam... Żegnaj Aniołu, śpij spokojnie....Już nie cierpisz!
Tak sobie często myślę, że lepiej by Ci co są zdrowi żyli w nieświadomości tego co znoszą matki chorych dzieci. Mam w głowie udrękę i depresję i bardzo bardzo mi źle gdy ktoś pyta mnie co czuję, jak znoszę chorobę i cierpienie mojej ukochanej córki, istoty którą kocham najbardziej na świecie. Nie lubię mówić o swoim bólu by nie zadręczać innych swoim cierpieniem, a leją mi się łzy gdy czytam historie Szymonka, Sandry, Paulinki Pruskiej i innych ludzi.Dla ludzi których udziałem jest takie straszliwe cierpienie bliskich, mam największy szacunek, a dla samych chorych pragnienie oddania im swojego życia za ich cierpienie.Tylko przecież nikt nie żąda takiej ofiary ode mnie, zatem czego? Może wsparcia, może uśmiechu, siły, pomocy, ale jak tu się uśmiechać, jakie to trudne, gdy moja ukochana córeczka cierpi i boi się każdego dnia co będzie dalej.
O Boże...
OdpowiedzUsuń[*]
Odeszłaś tam gdzie nie ma bólu i cierpienia.Jak promyk słońca który nagle zgasł malutki listek który z drzewa spadł. Tak Ciebie nie ma dzisiaj pośród nas lecz w naszych sercach Ty Sandrusiu żyjesz ciągle nam... Żegnaj Aniołu, śpij spokojnie....Już nie cierpisz!
OdpowiedzUsuńTak sobie często myślę, że lepiej by Ci co są zdrowi żyli w nieświadomości tego co znoszą matki chorych dzieci. Mam w głowie udrękę i depresję i bardzo bardzo mi źle gdy ktoś pyta mnie co czuję, jak znoszę chorobę i cierpienie mojej ukochanej córki, istoty którą kocham najbardziej na świecie. Nie lubię mówić o swoim bólu by nie zadręczać innych swoim cierpieniem, a leją mi się łzy gdy czytam historie Szymonka, Sandry, Paulinki Pruskiej i innych ludzi.Dla ludzi których udziałem jest takie straszliwe cierpienie bliskich, mam największy szacunek, a dla samych chorych pragnienie oddania im swojego życia za ich cierpienie.Tylko przecież nikt nie żąda takiej ofiary ode mnie, zatem czego? Może wsparcia, może uśmiechu, siły, pomocy, ale jak tu się uśmiechać, jakie to trudne, gdy moja ukochana córeczka cierpi i boi się każdego dnia co będzie dalej.
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro, będę się za Panią modliła...
Usuń